Tych kilka słów
Pamięci ks. Jana Twardowskiego
Słowa tak proste
Ziarenka
wyłuskane lotnością doznań
Przenikają
mgły wielkiego tłumu
w równie wielkiej
samotności
Tak niewiele potrzeba
aby opowiedzieć człowieka
Wystarczy miłość
a nawet obecność
Tak niewiele potrzeba
aby uśmiech uśmiechem był
wzrok spojrzeniem
przyjaźnią
Tych niewiele słów
jak paciorki
różańca pięknej nadziei
kreślonej pośpiesznym szeptem
na białym obłoku
Nasze życie wczoraj dzisiaj jutro
a nawet poniewczasie
jest w tych słowach
maleńką chwilą prawdy
Tak niewiele słów potrzeba
kreślonych szeptem pośpiesznym
aby umieć się rozstać
W piękne przejście
do powrotów
otwartych jak przyszłość
Słowa tak proste
Ziarenka
wyłuskane lotnością doznań
Przenikają
mgły wielkiego tłumu
w równie wielkiej
samotności
Tak niewiele potrzeba
aby opowiedzieć człowieka
Wystarczy miłość
a nawet obecność
Tak niewiele potrzeba
aby uśmiech uśmiechem był
wzrok spojrzeniem
przyjaźnią
Tych niewiele słów
jak paciorki
różańca pięknej nadziei
kreślonej pośpiesznym szeptem
na białym obłoku
Nasze życie wczoraj dzisiaj jutro
a nawet poniewczasie
jest w tych słowach
maleńką chwilą prawdy
Tak niewiele słów potrzeba
kreślonych szeptem pośpiesznym
aby umieć się rozstać
W piękne przejście
do powrotów
otwartych jak przyszłość
Stało się
Pamięci Jana Pawła II
Porażająca cisza
bolesnym całunem
zasnuła wieczór
Nasze myśli
w podróż powrotną odeszły
Apostoła
Do słów wypowiadanych
zapomnianych
trudnych
Do uniesień
gestów otwartych
Do głosu co płynął
ku brzegom wzrastania
arką nadziei
Bez słów
dopełniło się przejście
Pielgrzyma serc
świadectwem obecności
w krzyżu
Stare podwórka
Nasze podwórka
uciekają przeznaczeniem
bram
Te prostokąty
z niebem na głowie
jak kwatery pojednań
samotnych odlotów
Wpisują się wciąż nowe
wiosennym muzykowaniem
liści powrotnych
Podwórka
mają twarze coraz starsze
Imiona pozostają
niezmienne
dorastają
odpływają
niedomkniętym lufcikiem
Żal dawno pożegnanych
na wędrówkę
do wiecznego Boga
Dzisiaj brak coraz bardziej
miejsc szczególnych
pierwszych
zapachów doznań marzeń
uciekają przeznaczeniem
bram
Te prostokąty
z niebem na głowie
jak kwatery pojednań
samotnych odlotów
Wpisują się wciąż nowe
wiosennym muzykowaniem
liści powrotnych
Podwórka
mają twarze coraz starsze
Imiona pozostają
niezmienne
dorastają
odpływają
niedomkniętym lufcikiem
Żal dawno pożegnanych
na wędrówkę
do wiecznego Boga
Dzisiaj brak coraz bardziej
miejsc szczególnych
pierwszych
zapachów doznań marzeń
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wpisz komentarz...