jeszcze wierzę
kiedy dotykasz mojej duszy jęczę
jakbyś mnie smagał tysiącem batów
jakbyś wbijał we mnie tuzin igieł
nie jestem sobą
i ty też nie
jesteśmy inni
wyjątkowi ponad miarę
nie udawaj demona
wiem że nim nie jesteś
wiem że się ukrywasz za tą maską
choć trudno mi w to uwierzyć.
jest jeszcze szansa
przeźroczysta prawie jej nie widać
widzę ją za to ja
wierzę
że w końcu wyjdziesz i przemówisz do mnie
językiem miłości
gra w zielone
jestem chodzącą emocją,
myślą i trwaniem w chmurach codzienności
przeżyłam ewolucję
kąpię serce w liści oceanie
nie zasypiam lecz padam ze zmęczenia
kocham jak Pan Bóg przykazał
ptaki, listy, przecinki
niekiedy niemożliwe siły wzmagają we mnie
wzruszenia i strach
by mnie pozbawić szansy na podróż w nieznane
tratwą marzeń rzeźbionych w modelinie
oddycham tak by zawrócić w głowie
słońcu co nad nami ziemi niebu wulkanom
gniewam się krótką chwilę
płaczę wraz z wilkami
jeżeli dotkniesz jakiejkolwiek części mojego życia
wyczuję twoją obecność.
pisząc poezję próbuję nadać w świat
walizkę koloru zielonego
pełną pokoju nadziei i miłości
nie jestem miejscem
nie jestem miejscem w którym się czeka
na zmiłowanie albo hamburgera
pan nie dostanie dla pani nie ma
razów bicza skręcanego
nabitego hakami
wyłuskanego z miłosierdzia
panu się nic nie przytrafi dobrego
prąd nóż rzeka
nie jestem miejscem w którym się czeka
na wykład zamknięty
na myśl obłąkaną
przyłóż mi mamo
sól do rany
nie jestem miejscem w którym się czeka
nie jestem miejscem
jestem drogą która zaczyna
rysować swój własny
szczęśliwy początek
Dziewczyno,nie do końca rozumiem Twoją poezję.Ja tak jeszcze nie umiem.Twój tomik był zaskoczeniem
OdpowiedzUsuńMyślę,że w całym tym towarzystwie jesteś chyba najlepsza.Podziwiam.
K.Trela